wtorek, 2 lipca 2013

Co zrobić, żeby nie prasować.

Witam,

          Dzisiaj będzie o tym co zrobić, żeby nie prasować. Wydawało mi się, że rzeczy, które ja robię są tak oczywiste, że aż głupio o tym pisać. Jednak rozmowa z przyjaciółką uświadomiła mi, że jednak bardzo się myliłam. Kiedy mówię ludziom, że nie prasowałam już prawie rok czasu - nie chcą mi wierzyć :). Pierwsze pół roku było koniecznością, ponieważ tam gdzie byłam nie miałam żelazka. I to właśnie w tedy musiałam nauczyć się żyć bez prasowania. Podobno kobiety dzielą się na te, które najpierw prasują a następnie wkładają rzeczy do szafki i te, które najpierw wkładają do szafki a dopiero, kiedy chcą coś założyć to prasują. Ja zdecydowanie zaliczałam się do tej pierwszej grupy. I tak sobie utrudniałam życie systematycznie przez kilka lat. Prasowanie było "upierdliwe" ponieważ u nas w domu mamy taryfę - i tak mogłam prasować od 14 do 16 lub od 22 do 6 rano. Pierwsza opcja nie wchodzi w grę bo jak większość z Was w tym czasie byłam w pracy. Druga też mi średnio pasuje bo komu po nocy chce się prasować? Teraz już nie mam tego problemu :)  No dobra ale rozpisałam się, do rzeczy.

Krok po kroku:
- zawsze ale to zawsze wyciągaj pranie zaraz gdy się skończy, max do 20min opóźnienia
- zanim rozwiesisz pranie bardzo dobrze "strzepnij" każdą rzecz
- ściągnij pranie zaraz jak wyschnie, żeby nie powstały ślady po suszarce

I to cała filozofia. Proste prawda? Dla mnie najtrudniejsze do nauczenia było wyciąganie prania na czas ;)

A wy macie jakie sposoby? 


niedziela, 16 czerwca 2013

Zły pies czy głupi własciciel?

Witam Was!

         Dzisiaj będzie o psach a właściwie o ich właścicielach. Do napisania takiego postu skłoniła mnie dzisiejsza sytuacja. Wybraliśmy się z moim partnerem na spacer z naszymi psami. Jestem wielką fanką zwierząt a psy to moja największa miłość. W moim rodzinnym domu, zawsze były zwierzęta i to w ilości większej niż jeden ;). Pracuję w rodzinnej firmie jaką jest sklep zoologiczny, a gdyby tego było mało to mój tata szkoli psy :), więc jakąś minimalną widzę chcąc nie chcąc mam :P. Ale wracając do dzisiejszego wydarzenia. Przechodzimy sobie obok marketu, tzn mój Tż idzie przodem ze swoim psem (owczarek niemiecki) a ja z moją małą pierdołą (kundel) kilka kroków za nim. Do słupa przywiązany jest pies w typie amstafa. Kiedy Tż jest na wysokości słupa, pies zrywa się ze smyczy i rzuca się na owczarka. Na szczęście pies miał kaganiec, bo gdyby nie to mogłaby się to skończyć tragicznie...Psy po krótkiej "wymianie zdań" rozchodzą się. Kiedy teren jest już bezpieczny podchodzę do smyczy, która została po psie i co widzę? Smycz amstafa jest CIEŃSZA niż mojego 3kg kundelka! To oznacza, że smycz ta zdecydowanie nie nadawała się dla tego psa. Gdybym to ja szła przodem, mojego psa już by z nami nie było, albo byłby w stanie bardzo ciężkim z połamanym kręgosłupem. A co gdyby szło dziecko z pieskiem? Albo jakaś starsza pani?

Ludzie myślenie nie boli! Nie raz w sklepie spotykałam się z takimi klientami. Nauczona doświadczeniem wiem, że zawsze trzeba się pytać dla jakiego psa jest smycz. Jeżeli stać nas było na psa to nie oszczędzajmy na smyczy! Bardzo często, ludzie biorą malutką smycz dla wielkiego psa bo jest tańsza. Jest to często śmieszna różnica cenowa np 3zł. I tutaj pytanie do właścicieli: czy na pewno warto oszczędzać na takiej rzeczy? I mieć do końca życia kogoś na sumieniu?

A jak zakończyła się historia? Poczekaliśmy, aż właściciel wyjdzie ze sklepu (była to pani z dzieckiem) i przedstawiliśmy sytuację. Co prawda pani przeprosiła, więc dobre i to, ale niestety nie przejęła się, ani swoim psem (który zdążył już gdzieś sobie pójść) ani tym co mogło się stać.

I tu nachodzi mnie pytanie. Czy oby na pewno to psy są złe?



piątek, 14 czerwca 2013

Betterware - płyn do czyszczenia powierzchni kuchennych

Witam Was moi kochani!

          Jak zawsze po kolejnym odcinku "Perfekcyjnej pani domu" naszła mnie chęć na posprzątanie czegoś :) Nie wiem czemu ale ten program jakoś tak na mnie działa :P. Po namyśle padło na szafki w kuchni a dokładniej na górę szafek wiszących. Chyba nikt z nas nie lubi ich czyścić -  tłusty kurz, który okropnie schodzi. Zajrzałam do szafki z chemią i chwyciłam za zielony płyn do mycia powierzchni kuchennych z Betterwar. Kupiłam go już dawno temu i na samym początku, używałam do czyszczenia frontów szafek a później o nim zapomniała. I tak oto dzisiaj po raz drugi powrócił do moich ulubieńców :)


Opis producenta:
Za pomocą tego doskonale czyszczącego i wydajnego płynu umyjesz w kuchni wszystko: zlew, okap, kuchenkę, blaty, fronty szafek, półki, kafelki. Zmywa tłuste, lepkie plamy. Nadaje czyszczonym powierzchniom delikatny połysk, pozostawia świeży zapach kiwi. Twoja kuchnia zalśni perfekcyjną czystością!



Ode mnie:
Co to zapachu to ja tam kiwi nie czuję. Tłusty kurz na szafkach mu nie straszny. Bardzo dobrze sobie z nim radzi. Połysk bardzo delikatny, też zostawia.


Tak wyglądała szafka przed umyciem. Aż wstyd pokazać ;)


Spryskałam ją obficie płynem:


Nie czekając ani minuty wzięłam ręcznik papierowy i przetarłam



Efekt jak widzicie jest super! Płyn poradził sobie świetnie. Na zdjęciu widać szafkę po jednym przetarciu ręcznika. Zero szorowanie.

Produkt raczej dostępny jest tylko u konsultantek, chociaż pewnie na allegro też :) Koszt około 10-15zł za 500ml.

A Wy czym czyścicie swoje szafki? 


czwartek, 13 czerwca 2013

Spaghetti w 3minuty

Witam

          Dzisiaj przepis na bardzo szybki sos do spaghetti. Jest to mój ulubiony sos a do tego robi się go dosłownie w 3 minuty ;)

Składniki: 
Mięso mione
ulubiony ketchup

Przygotowanie:
Mięso smażymy na patelni, przyprawiam do smaku. Do garnka wlewamy ketchup i dodajemy mięso. Podgrzewamy na małym ogniu i gotowe!

Ja do sosu dodaję ketchup Kotlin pikantny - próbowałam wielu innych ale ten mi najbardziej smakuję :)









Smacznego ;) 




niedziela, 9 czerwca 2013

Początek + zebra

Witam Was moi kochani :)

Bardzo serdecznie witam Was na moim nowym blogu :) Blog będzie zawierał informację o wszystkim i o niczym. Będzie trochę kulinarnie, trochę życiowa, trochę kosmetycznie a reszta wyjdzie w trakcie.

I tyle jeżeli chodzi o wstęp :)

Przechodzimy do notki właściwej:


Zebra czyli przepis na coś dobrego ;)

Przepis zaczerpnięty z "Gotuj krok po kroku"

Tak wygląda moja zebra:








Składniki:
1 szklanka cukru (ja dałam 3/4)
1 szklanka oleju
5 jajek
3 szklanki mąki + 2 łyżki
3 łyżeczki proszku do pieczenia
1 szklanka przegotowanej wody
2 łyżki kakao
tłuszcz i bułka tarta do formy

Przygotowanie:
Jajka rozbić. Białka oddzielić od żółtek i ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania wsypać cukier cały czas miksując. Gdy piana będzie lśniąca, dodawać po 1 żółtku. 3 szklanki mąki przesiać z proszkiem do pieczenia i dokładać na przemian z olejem  oraz 1 szklanką przegotowanej i ostudzonej wody, mieszając łyżką od czasu do czasu. Kiedy składniki na ciasto połączą się, odlać połowę do drugiej miski. Do jednej części dodać 2 łyżki kakao a do drugiej 2 łyżki mąki.

Tortownicę posmarować tłuszczem i oprószyć bułką tartą. Na środek formy wyłożyć 2 łyżki jasnego ciasta, po czym wlać na nie 2 łyżki ciemnego. Czynność powtarzać do wyczerpania składników.

Piekarnik rozgrzać do 160°C wstawić ciasto i piec 20min. Po tym czasie zwiększyć temp do 180°C i piwc przez 40 min.




I jak podoba Wam się efekt?